#Oaza #RuchŚwiatłoŻycie #JESTEMwRUCHUWystąpił: Marcin KonkolRealizacja: Anna Denekahttps://www.facebook.com/deneka.studioWesprzyj nas!https://patronite.pl/o
Download: MSZA ŚWIĘTA TO NAJWIĘKSZY Msza święta to jest uroczystość rocznicowa. Liturgiczne powtórzenie Ostatniej Wieczerzy. Innymi słowy, jest to uobecnienie tamtego Mszy świętej jako całość stanowi jeden wielki symbol Ostatniej Wieczerzy, a zarazem symbol Jezusa. Posługuje się przy tym rozmaitymi pomocniczymi symbolami. I tak, jest nim celebrans, czyli kapłan, który prowadzi tę rocznicową uroczystość w zastępstwie Jezusa. Ludzie obecni na Mszy świętej zastępują apostołów. Jest ołtarz - symbol stołu z Wieczernika, biały obrus, woda, chleb, wino, kielich, biała szata celebransa, są świece, podniesione ręce, przyklęknięcia, błogosławieństwa, czytania Pisma Świętego, śpiewane uwagę na pojęcie symbolu - który jest kluczem do całej liturgii. Od słowa symbalein: łączyć dwie różne części w jedną całość - przynależące do siebie. Tak jak ułamany kamyczek z ogromnej skały i złączony na nowo, tworząc jedną całość. Jedna część jest widoczna, a druga część jest niewidoczna. Z tym że kamyczkiem jest obrzęd liturgiczny, który sprawujemy, a skałą jest rzeczywistość duchowa, z którą jednoczymy się za pomocą tego obrzędu liturgicznego, w którym uczestniczymy. Przez Mszę świętą łączymy się z Ostatnią porównanie skały i odłamka ze skały pozwala nam uświadomić sobie, że bogactwo rzeczywistości duchowej, w które wprowadza nas uczestnictwo w obrzędzie liturgicznym, jest ogromne, a praktycznie rzecz biorąc, niewyczerpalne jak na nasze ludzkie uczestniczenie we Mszy świętej polega na tym, że się utożsamiamy z tym, co się dzieje przy moment zatrzymajmy się przy tym fenomenie: utożsamiać się. To nie tylko zrozumieć, to nie tylko zobaczyć, usłyszeć, ale raczej zaakceptować, przyjąć i przejąć się, uruchomić swoją intuicję, ogarnąć "na raz" tę rzeczywistość, która nas przerasta, całym naszym człowieczeństwem, "całym sobą".Jeżeli stoisz nie jako uczestnik, ale tylko jako obserwator, to nie jesteś w stanie nie tylko odebrać symbolu, ale nawet cokolwiek zrozumieć z tego, co się dzieje na twoich oczach. Jesteś dla misterium eucharystycznego całkowicie zamknięty. To wszystko, na co patrzysz, jest dla ciebie całkowicie obce, niezrozumiałe czy wręcz groteskowe. W najlepszym razie: nudne. Symbol potrafisz odebrać dopiero wtedy, gdy się utożsamiasz z tym, co się dokonuje, poprzez całą obrzędowość Mszy święta stara się intensywnie wciągać nas w swoje misterium. Świadczy o tym już sam fakt, że nie ma ścisłego podziału na widzów i aktorów, bo cały kościół śpiewa pieśni mszalne, wszyscy obecni odpowiadają na wezwania księdza. Recytują takie modlitwy, jak "Panie, zmiłuj się", "Chwała na wysokości Bogu", "Wierzę w Boga Ojca", "Ojcze nasz", "Baranku Boży". Jak również czytają Pismo święte. Może przyjąć Komunię świętą każdy uczestnik, nie tylko krokiem w tym kierunku była reforma posoborowa: zastąpienie łaciny w liturgii mszalnej przez teksty w językach lokalnych. I kolejna reforma - na pozór drobna, ale przecież, jak to czas wykazał, o znaczeniu istotnym - to tzw. ołtarz posoborowy, który zwrócił celebransa twarzą do ludzi. A to wszystko sprawia, że Msza święta nie jest obcym obrzędem, ale staje się naszym obrzędem, naszym sakramentem, naszym symbolem, w który my jesteśmy wtopieni.* * *Eucharystia jest odbiciem - Symbolem Jezusa. Bo Msza święta nie sprowadza się do dwóch zdań konsekracyjnych nad chlebem i winem, ale przekazuje Go nam cały jej przebieg. I dopiero wtedy możemy przeżyć cud, który przeistacza nas: uczestników Mszy jest więc cała Msza święta, a nie tylko moment tzw. Podniesienia. Jezus jest duchowo obecny w całej Mszy świętej, a nie tylko pod postaciami Chleba i Wina. Powtarzamy: nie tylko Chleb i Wino, ale cała Msza święta od pierwszego znaku krzyża świętego do ostatniego błogosławieństwa uobecnia nam Jezusa, Jego życie, śmierć i - transsubstancjacja, Przemiana następuje w nas - nastąpić powinna: w uczestnikach Mszy świętej. Przez Mszę świętą jednoczymy się z Bogiem: upodabniamy się do Niego, za pośrednictwem Jezusa. To jest istota Mszy świętej. O to chodzi we Mszy świętej. To jest jej celem. Abyśmy wychodzili po Mszy świętej innymi niż wtedy, gdyśmy MIECZYSŁAW MALIŃSKI ............................................ ............................. ................................. .................................. .................................. ..............................STRONY NA CHOMIKU DLA DZIECI I WYCHOWAWCÓW..................................................................... ............KLIKNIJ WYBRANY PRZEZ CIEBIE TYTUŁ A ZNAJDZIESZ SIĘ NA TEJ STRONIE CHOMIKA ........................................................................
Posłuchaj i zamów album "O Mnie, o Tobie, O Nas": https://andrzejpiaseczny.lnk.to/OMOTONAutor muzyki: Ania DąbrowskaAutor tekstu: Andrzej PiasecznyWięcej tel
Uczniowie klas I - III Szkoły Podstawowej w Lelkowie uczcili Dzień Mamy i Taty. 8 czerwca nasze dzieci słowem i piosenką wyraziły wdzięczność za matczyną dobroć i cierpliwość, za serce, które wiele rozumie i wybacza, a także za mądrość i ojcowską miłość. Podczas występu uczniowie zaprezentowali swoje zdolności recytatorskie, wokalne i taneczne. Na twarzach rodziców zauważyć można było tylko jedno – wzruszenie i dumę ze swoich pociech. Na koniec występu dzieci zaśpiewały i zagrały na Bum bum rurkach „Sto lat”, po czym wręczyły swoim rodzicom własnoręcznie wykonane laurki i bukieciki kwiatów. Rodzinnej atmosferze sprzyjały zabawy i tańce integrujące, które pozwoliły dorosłym u boku swoich dzieci przypomnieć sobie lata dzieciństwa. Wśród zaproszonych gości nie zabrakło również pani dyrektor Iwony Chojeckiej, która dołączyła się do życzeń oraz podziękowała uczniom i nauczycielom za przygotowanie uroczystości. Przygotowanie występu odbyło się podczas realizacji zajęć w ramach prowadzonej przez panią Irenę Bagan i panią Annę Rutkowską innowacji pedagogicznej „Jestem Artystą”.SP w Lelkowie Czytaj e-wydanie Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:">kliknij Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: IS
Patrycja Górska: Nasz największy skarb właśnie dziś kończy 6 lat 懶 Choć z wygłupów wciąż się śmiejesz, Z roku na rok doroślejesz.
- Moje dzieci to największy cud boży, jaki mógł mi się przytrafić - mówi patrząc na syna i córkę, bawiących się na dywanie klockami. - Kochają mnie i szanują. Moim marzeniem jest, aby wyrosły na dobrych Moje dzieci to największy cud boży, jaki mógł mi się przytrafić - mówi patrząc na syna i córkę, bawiących się na dywanie klockami. - Kochają mnie i szanują. Moim marzeniem jest, aby wyrosły na dobrych ich siedmioro. Najstarsza córka ma piętnaście lat, najmłodszy syn trzy. Razem z matką mieszkają w jednym pokoju w bloku. Mieszkanie ma metraż 30 metrów kwadratowych, w tym jeden pokój o powierzchni 15 m Dzieci są coraz większe, mają coraz większe potrzeby - mówi kobieta. - W tym roku szóste pójdzie do szkoły. Dla pani Sylwii największym problem jej rodziny jest dług w Wejherowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, której jest winna 13 tysięcy złotych. Od roku wychowuje sama dzieci, wcześniej też nie było lepiej. Ich sytuacja niedawno poprawiła się. Sąd przyznał kobiecie alimenty. Starcza na życie i bieżące płacenie rachunków. Pozostają długi do oddania. Sama nie jest w stanie ich spłacić. I są marzenia. A tym jest większe mieszkanie. Przynajmniej dwa obecnym mieszkaniu nie mają gazu. Posiłki matka przygotowuje na maszynce elektrycznej, którą otrzymała od opieki społecznej. Na niej grzeje też wodę dla dzieci do mycia i kąpieli. Dzieci chodzą spać o godz. 19. Od 17 zaczyna grzać wodę do kąpieli. Dzieci śpią po dwoje na tapczanie, sofie, półkotapczanie w pokoju i na kanapie, którą wstawili do kuchni. - Żal mi dzieci. Są zadbane, nie sprawiają żadnych kłopotów. Nie mogą nawet zaprosić kolegów do domu, bo gdzie? - mówi kobieta. - Uważam, że powinno się inwestować w porządne rodziny. Takie, jak dzieci mają świadectwa z wyróżnieniem. Tylko pozazdrościć. Na ścianie wiszą dyplomy i medale, głównie za sukcesy sportowe. Zbigniew zajął trzecie miejsce w biegach przełajowych podczas mistrzostw szkoły, szóste miejsce w ogólnopolskim biegu Jakuba Wejhera na 800 m. Jeremiasz ma dyplom za udział w konkursie papieskim ...- Jestem bardzo dumna z nich wszystkich - twierdzi matka. - Zawsze chodzę do szkoły na wywiadówki i konsultacje, nawet gdy nie jest to konieczne. Idę chociażby po to, aby usłyszeć pochwały na temat dzieci z ust wychowawców. Codziennie oglądam ich zeszyty, sprowadzam zadania domowe. Nie sprawiają żadnych kłopotów wychowawczych. Uczę ich, aby zawsze były sobą i nie wywyższały się nad innych. Są grzeczne, pomagają mi, jak tylko mogą. Niejeden rodzic mógłby mi ich pozazdrościć. Rozumieją mój problem i wspierają mnie. Każdy ma wyznaczone obowiązki. Wspólnie ścielą łóżka rano, pozmywają po obiedzie. Uczę ich, że w życiu nic łatwo nie przychodzi. Wiedzą, ze uczą się dla siebie. Aby w przyszłości żyć inaczej, niż teraz. Na sukces będą musiały ciężko W odrabianiu lekcji pomagamy sobie nawzajem - mówi jeden z chłopców, który chodzi do trzeciej klasy podstawówki. - Mam naprawdę świetnych braci i siostry. Kolegów w szkole i na podwórku też mam. - Pomagam mamie, jak mogę - wyjaśnia 15-letnia córka. - Na dworze młodszych chłopców przypilnuję, pomogę w kuchni. Czas na spotkania z koleżankami też mam na święta starsze dzieci dostały ze szkoły paczki, w domu oddały je młodszemu Pragnę z całego serca, aby dzieci były szczęśliwe, a uśmiech nigdy nie znikał z ich buziek - wyjaśnia Problemy jednak pozostają. A największym jest brak większego Sylwia złożyła wniosek o lokal zastępczy w Wydziale Lokalowym Urzędu Miasta. Powiedziano jej jednak, że nie ma żadnych szans na otrzymanie mieszkania, bo takich rodzin jak ona jest 80. Na prośbę matki dane personalne jej i dzieci zostały zmienionePolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Plik Verba Moj największy Skarb ( Nowość 2021 ) (320 kbps).mp3 na koncie użytkownika sigma1999 • folder Verba • Data dodania: 28 sie 2022 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.
Wygrać i zapewnić sobie siódme miejsce w tabeli grupy spadkowej. To plan siatkarzy kieleckiego Farta na najbliższą sobotę. – Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać – śmieje się przyjmujący „Farciarzy”, Piotr Łuka. Po ostatnim meczu z Jastrzębiem on i jego koledzy nie mają jednak zbyt wielu powodów do obaw. Czemu? Kielczanie w piątek rozegrali jedno ze swoich najlepszych spotkań w tym sezonie. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza w trzech setach rozbili wicemistrzów Polski z Jastrzębskiego Węgla. – Wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie, byliśmy lepsi w każdym elemencie gry – mówi bez owijania w bawełnę przyjmujący beniaminka PlusLigi, Piotr Łuka. – Po takim meczu mamy powody do zadowolenia. Tym bardziej, że wygraliśmy z nie byle kim. Pokonanie takiego rywala wzmacnia wiarę we własne umiejętności, pozwala uwierzyć w siebie, co w kontekście walki o utrzymanie jest niezwykle istotne. Tego nam właśnie było trzeba przed kolejnymi meczami – cieszy się 31-letni zawodnik. Co ciekawe, siatkarze z Kielc już po raz trzeci z rzędu pokonali w tym sezonie drużynę z Jastrzębia. „Farciarze” z wicemistrzami Polski przegrali tylko raz, na samym początku rozgrywek. – Patent na Jastrzębie? To za duże słowo. To, że wygraliśmy z nimi trzy razy pod rząd, świadczy tylko o naszej dobrej postawie, a nie o tym, że ten przeciwnik nam „leży” – tłumaczy Łuka. I dodaje: – W piątek to właśnie nasza świetna gra zmusiła Jastrzębie to popełniania prostych błędów. Podobnie było w poprzednich meczach. Patrzymy na siebie, nie chcemy tłumaczyć naszych sukcesów jakimś patentem. – Czy to był nasz najłatwiejszy w tym sezonie mecz przeciwko drużynie z Jastrzębia? Wynik meczu świadczy o tym, że tak, niemniej jednak to nie był dla nas wcale przysłowiowy spacerek. Rywale mieli nas rozpracowanych, ale tego dnia to my ich przechytrzyliśmy. Jesteśmy już na takim etapie rozgrywek, że samymi umiejętnościami meczu się nie wygra. Trzeba pokazać walkę, serce do gry i być cały czas skoncentrowanym. Nie ma co się łudzić – do końca sezonu czekają nas same ciężkie mecze – twierdzi przyjmujący Farta. Dzięki zwycięstwu z Jastrzębskim Węglem kielczanie – na jedną kolejkę przed końcem drugiej rundy rozgrywek – awansowali na pozycję lidera w grupie „spadkowej”. Co zrobić, aby utrzymać te miejsce przed play-outami? Odpowiedź jest prosta: wystarczy wygrać w sobotę w Olsztynie, z Indykpolem. – Łatwo powiedzieć, że „wystarczy wygrać”. Trzy tygodnie temu – po zwycięstwie w Jastrzębiu – też wszyscy liczyli na to, że „przejedziemy się” po Olsztynie, a jak się okazało to Olsztyn „przejechał się” po nas (Fart przegrał w Hali Legionów 0:3 – przyp. red) – przypomina Łuka. Zdaniem przyjmującego Farta kluczem do zwycięstwa nad Indykpolem powinno okazać się odpowiednie podejście do tego meczu. – Nie możemy myśleć w ten sposób, że „wystarczy wygrać i mamy 7 miejsce”. Musimy się do tego pojedynku odpowiednio przygotować. Mamy kilka dni, na pewno nie możemy sobie pozwolić na dekoncentrację, czy też jakieś samozadowolenie wynikające z tego, że ósmego miejsca nikt nam już nie odbierze – przestrzega. Jedno jest pewne. Sobotni mecz w dużej mierze zadecyduje o tym, kto będzie rywalem kielczan w fazie play-out rozgrywek o utrzymanie. Jeśli „Farciarze” obronią 7. miejsce, mierzyć się będą ponownie (tym razem w rywalizacji do 3 zwycięstw) z Indykpolem. W przeciwnym wypadku – zajmując 8. pozycję – ich rywalem będzie Pamapol Wielton Wieluń. – Na kogo wolałbym trafić? Nie mam żadnych zachcianek co do rywala. Wiem tylko jedno – wszelkie kalkulacje nie popłacają. Dlatego nie warto wybierać sobie „wymarzonego” przeciwnika – przekonuje Łuka. Przyjmujący Farta zwraca jednak uwagę na inny aspekt olsztyńsko-kieleckiej rywalizacji. – Po ostatnich pojedynkach wróciła pewność siebie, teraz – po konfrontacji z Olsztynem – nie możemy jej zgubić. Dlatego właśnie ten mecz jest dla nas tak ważny. Musimy tej wiary w siebie strzec jak największego skarbu. Przed czekającą nas walką o utrzymanie psychika odgrywa niezwykle ważną rolę – zaznacza. fot. Paula Duda, Marek Kita Tak Indykpol świętował po zwycięstwie w Kielcach. Teraz czas na rewanż!
Zarząd Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej i Wydawnictwa AGAPE sp. z o. o. oświadcza, że z przyczyn całkowicie niezależnych, zarówno od władz Towarzystwa Chrystusowego, jak i władz Wydawnictwa AGAPE sp. z o. o., czasopismo Miłujcie się!
Narodziny dziecka wiążą się z ogromną radością, nowymi doświadczeniami, ale też wyzwaniami i ciężką pracą. Obecnie, większość par planuje jedno bądź dwoje pociech. Na większą ilość nie każdy się decyduje, bo to za mało pieniędzy, brakuje czasu, bo brak warunków... Tymczasem istnieją rodziny, które każde kolejne dziecko traktują jak błogosławieństwo. Państwo Niezgodzcy z Obornik 10 lat temu świętowali narodziny pierwszej pociechy. Dziś, ich gromadka liczy pięcioro dzieci, a oni wcale nie mówią “dość”. Dzieci są dla nich największym szczęściem. Anna i Dominik Niezgodzcy pochodzą z rodzin wielodzietnych. Oboje dorastali w przekonaniu, że posiadanie dużej rodziny niesie ze sobą same korzyści. - Mój tata miał dziesięcioro rodzeństwa. W domu mamy Dominika było ich siedmioro, a jego tata miał pięcioro rodzeństwa. Wychowaliśmy się więc w przekonaniu, że duża rodzina jest fajna. Od początku kojarzyło nam się to z czymś pozytywnym - wyznaje Anna Niezgodzka, mama pięciorga dziecko państwa Niezgodzkich przyszło na świat 10 lat temu. Wtedy urodziła się ich córka Marcjanna. Pojawienie się każdej kolejnej pociechy było dla nich wielkim szczęściem, choć czasem nie do końca planowanym. Rok później, małżonkowie świętowali narodziny córki Olgi. Następnie, przyszedł na świat, obecnie sześcioletni, Cyprian, dwuletni Tomasz i czteromiesięczny Jaś. - Planowana była nasza pierwsza córka. Poczęła się dokładnie w pierwszą rocznicę naszego ślubu. Był to dla nas najlepszy prezent. Niespodzianką był natomiast nasz ostatni syn, Jasiu. Po narodzinach Marcjanny, pamiętam, że po prostu poczułem, że będziemy mieć kolejne dziecko. Kilka tygodni później rzeczywiście okazało się, że Ania jest w ciąży - mówi Dominik zgodnie przyznają małżonkowie, zapanowanie nad tak liczną gromadką nie zawsze jest łatwe. Jednak w codziennym życiu niezwykle ważna jest organizacja, współpraca i pomoc najbliższych. - Jeśli ma się rodzinę wielodzietną to trzeba mieć pewne priorytety. Obecnie wyznacza je nasze najmłodsze dziecko. Poza tym, zawsze się wspieramy i współpracujemy. W opiece nad dziećmi czasem pomagają nam też rodzice albo bliscy znajomi. Córki, a szczególnie Marcysia, angażują się w opiekę nad młodszym rodzeństwem. Zabierają braci na spacery, pomagają mamie w kuchni - opowiada grafik państwa Niezgodzkich jest po brzegi wypełniony zajęciami. Swój dzień rozpoczynają wczesnym rankiem, wypełniają szkolne i zawodowe obowiązki, a kończą ułożeniem pociech do snu. Szczególnie ważny jest dla nich weekend. Wówczas, rodzina stara się spędzać jak najwięcej czasu razem. - Wstajemy ok. godziny Wspólnie robimy śniadanie, dzieci ubierają się, a Ania czesze dziewczynki. Starsze dzieci idą do szkoły, później często uczestniczą też w zajęciach dodatkowych, a ja idę do pracy. Żona w tym czasie opiekuje się maluchami. Podczas weekendu natomiast stałym punktem jest niedzielna msza święta, w której wszyscy uczestniczymy. Rano staramy się wspólnie pomodlić, czytamy ewangelię, śpiewamy. Zawsze jemy też wspólny obiad, odwiedzamy bliskich, idziemy na spacer albo po prostu zostajemy w domu i spędzamy wspólnie czas. Zdarza się, że zabieram gdzieś dzieci, żeby żona mogła trochę odpocząć - twierdzi ojciec pięciorga państwa Niezgodzkich, zgodnie podkreślają, że posiadanie rodzeństwa niesie ze sobą same korzyści. Marcjanna, Olga, Cyprian, Tomasz i Jaś nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Wspólnie się bawią i wspierają. - Ja bardzo lubię mieć rodzeństwo, bo mam się z kim bawić - mówi dziesięcioletnia Marcjanna. - Ja również cieszę się, że mam rodzeństwo - dodaje dziewięcioletnia Olga, podając zabawkę młodszemu natłoku obowiązków, Anna i Dominik twierdzą, że posiadanie tak licznej rodziny jest dla nich wielkim szczęściem. W ich życiu wiele się dzieje, ale to właśnie dzięki temu ma ono sens. - Dziecko to pełna inwestycja w życie. Jeden wspiera drugiego, pomaga w problemach. U nas w domu zawsze jest tłoczno. Nasze dzieci przyprowadzają kolegów i koleżanki. Jest głośno, ale zawsze radośnie - opowiada Anna życie stawia przed nimi także wyzwania. Uporanie się z nimi okazuje się często trudne. Wtakich chwilach, członkowie rodziny są dla siebie ogromnym wsparciem. - To nie jest tak, że to jest sielanka. Ja moim dzieciom powtarzam, że w życiu nie chodzi o to, by było łatwo. Dzięki temu, uczą się kompromisu, wybaczania i współpracy. Dla nas natomiast największym wyzwaniem są zadania domowe. Mamy troje dzieci, które uczęszczają do szkoły, a każde z nich potrzebuje pomocy - mówi wpływ na życie małżonków ma wiara. Relacja z Bogiem pozwala im docenić to co posiadają. - Dzieci to żywy przykład na to, że Bóg istnieje. Bez jego wsparcia, by ich nie było. Relacja z Bogiem sprawia, że wszystko jest łatwiejsze. Życie nie kończy się na zdobywaniu pieniędzy, budowaniu domu. Jest przecież coś więcej. Wiara otwiera człowieka na życie - podkreśla Dominik należą do Wspólnoty Neokatechumenalnej, która pomaga im pogłębiać swoją wiarę. Anna i Dominik głoszą także katechezy przedmałżeńskie w Duszpasterstwie Rodzin. Dodatkowo, oborniczanka oferuje swoją pomoc przyszłym małżonkom w Poradni że rodzina państwa Niezgodzkich liczy już siedem osób, małżonkowie wcale nie mówią “dość”. - Trudno mi powiedzieć, że to koniec. Na pewno ucieszyłbym się na kolejne dziecko - twierdzi oborniczanin.
babcia to największy skarb - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
W przedszkolu o w naszym przedszkolu odbył się cykl imprez pod wspólnym tytułem „Dzień Przyjaźni." Po przez wspólne zabawy, wykonanie grupowych prac plastycznych, słuchanie opowiadań i piosenek pogłębialiśmy wiedzę na temat przyjaźni i kształtowaliśmy w sobie postawy koleżeństwa i musiały odpowiedzieć na trudne pytania - Czy potrzebny nam przyjaciel? Jak traktujemy swoich przyjaciół? Jak ma na imię Twój przyjaciel? Jak się okazało w czasie wspólnej zabawy - „Dobry przyjaciel to największy skarb" i„Warto mieć przyjaciela"Na koniec dzieci złożyły przyrzeczenie na „dekalog przyjaźni". Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
PUHt. nnvcacb72k.pages.dev/55nnvcacb72k.pages.dev/23nnvcacb72k.pages.dev/48nnvcacb72k.pages.dev/81nnvcacb72k.pages.dev/52nnvcacb72k.pages.dev/71nnvcacb72k.pages.dev/43nnvcacb72k.pages.dev/5
babunia to nasz największy skarb mp3